środa, 10 września 2014

Medyk, dziecko i objaw Babinskiego

Jako, że wakacje wypadałoby trochę też w domu spędzić,  raz na jakiś czas przypada mi rola niani dla rocznego już prawie malucha. Wygłupiamy się, skaczemy, uczymy się chodzić, podpierając o to, co tylko pod ręką no i smakujemy wszystko, co dostanie się w nasze małe rączki. Ale najbardziej lubimy bawić się w objaw Babińskiego. Po podrażnieniu dolno-bocznej powierzni stopy (u nas doskolnale sprawdza się do tego paznokieć! ;)), paluch ustawia się w zgięciu grzbietowym. Odruch ten jest fizjologiczny u dzieci do 2 lat, w pozostałych przypadkach może świadczyć o uszkodzeniu drogi korowo-rdzeniowej. Maluch się cieszy, ja też się cieszę - dobrze znaleźć potwierdzenie tego, co powiedziano na wykładzie w praktyce. I tak nam mija czas. Wakacje, proszę nie kończcie się...

5 komentarzy:

  1. O tak, mnie również zawsze cieszyło, jak rzeczy, których się uczyłam, sprawdzały się w praktyce:D Chociaż ja dopiero zaczynam swoją drogę z medycyną, więc jeszcze wiele będzie takich okazji:) A tak w ogóle, przeczytawszy parę Twoich postów, wnioskuję, że będziemy studiować na tej samej uczelni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to do zobaczenia za niedługo! ;) Na pewno nie będziesz żałować wyboru!

      Usuń
    2. Intuicja mi podpowiada, że dobrze wybrałam:) A powiedz mi, warto brać udział w zajęciach wf-u? Bez zastanowienia się zapisałam jeszcze w lipcu, a teraz sobie myślę, że może będę żałować...

      Usuń
    3. Ja nie chodziłam. Jak dla mnie to strata czasu na dojazd, czekanie na te zajecia, które nie różnią się niczym od tych w szkole. Równie dobrze można samemu zrobić sobie trening i nawet nie wiem, czy nie byłby bardziej efektywny ;) z tego, co wiem, to u nas ludzie się jakoś później z niego wypisywali, zapytajcie się na immatrykulacji ;)

      Usuń
  2. Nigdy o tym objawie nie słyszałam, ale z chęcią sprawdzę go przy najbliższej okazji na jakimś małym delikwencie. :P

    OdpowiedzUsuń