To były cudowne święta! Super było się odciąć od spraw uczelnianych, od anatomii i histologii, upiec wreszcie kilka ciast i ciasteczek, pooglądać filmy, pogadać ze starymi znajomymi, zjeść dobre jedzenie, wyspać się i nie otwierać książek. Takie nieróbstwo mogłoby trwać jeszcze kolejny tydzień, gdyby nie pytanie mojego znajomego: "Jak tam przed sesją?", które otworzyło mi oczy. Został do niej już chyba dokładnie miesiąc, a mój nowo utworzony folder o wdzięcznej nazwie "BIOFIZA EGZAMIN!!!!!" wciąż świeci na pulpicie brakiem zawartości. Podobno jest giełdowy, podobno nie ma co iść na zerówkę, bo jest otwarta i lepszą ocenę można mieć z testu. Ale gdy średnia się zgadza, to jednak chciałoby się spróbować - nawet po obecności na tylko dwóch, w dodatku przespanych, wykładach. Po drodze zaliczenie z socjologii, chemii i informatyki z biostatystyką. I choć tyle jest jeszcze wyjść w tym tygodniu, tyle okazji do świętowania, tyle spraw do załatwienia - ja jestem wciąż niepoprawną optymistką.
Sam adres bloga jest taką moją wygórowaną ambicją, ulotną myślą, która kiedyś przeze mnie przeleciała. I została, żeby być w jakimś sensie motywacją i marzeniem, zobowiązaniem i celem, do którego powinnam dążyć. I tego bym chciała Wam życzyć na Nowy Rok - żebyście znajdywali sobie takie cele - małe lub większe - i żebyśmy do nich mogli razem dążyć.
A tak bardziej przyziemnie to udanej zabawy 31. i niezbyt drastycznego powrotu na uczelnię/do szkoły! :)
Sam adres bloga jest taką moją wygórowaną ambicją, ulotną myślą, która kiedyś przeze mnie przeleciała. I została, żeby być w jakimś sensie motywacją i marzeniem, zobowiązaniem i celem, do którego powinnam dążyć. I tego bym chciała Wam życzyć na Nowy Rok - żebyście znajdywali sobie takie cele - małe lub większe - i żebyśmy do nich mogli razem dążyć.
A tak bardziej przyziemnie to udanej zabawy 31. i niezbyt drastycznego powrotu na uczelnię/do szkoły! :)