Przyszła książka do farmakologii. No dobra, nie książka - dwutomowa księga. Dzwoni kurier, idziemy więc z moim małym podopiecznym odebrać paczkę. Podpisuję co trzeba i zabieramy się za rozpakowywanie. Mały podekscytowany - co to jest, takie duże i ciężkie? Jak już się uporaliśmy z wszystkimi taśmami i folią bąbelkową, otwieram książkę na przypadkowej stronie i zaczynam czytać:
- Pindolol, acebutolol i penbutolol są częściowymi agonistami...
Mały w śmiech:
- Hahaha, Małolata, głupie to, nie?
Czytam jeszcze raz i śmieję się razem z nim. I tak przez dobrych kilka minut powtarzamy te "głupie" nazwy. Mogę chyba śmiało powiedzieć, że wychowuję pierwszego trzylatka, który zna nazwy leków obniżających ciśnienie. Coś czuję, że jeszcze nie raz będę wyzywać farmakologię, ale póki co nowy zakup wędruje na półkę. Niech tam leży do października :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz