Ćwiczenia z fizjologii, badamy odruchy rdzeniowe na preparacie z żabki. Parę osób ubolewa nad jej przykrym losem. Asystent, chcąc ukazać pozytywy sytuacji:
- Słuchajcie, są oczywiście programy komputerowe, w ktorych można te odruchy sobie obejrzeć. Ale tam wszystko jest zaprogramowane. Tutaj mamy do czynienia z żywym organizmem, możemy zaobserwować różne reakcje, że w praktyce nie zawsze wszystko się tak udaje...
- Żywym... co za ironia... - powiedział ktoś wrażliwy.
Swoją drogą, to były chyba najciekawsze dotychczasowe ćwiczenia. Mega mi się podobały, nie było nudy ;) Badaliśmy też na sobie różne odruchy - od kolanowego, przez brzuszne, po te ze ścięgna Achillesa czy mięśni ramienia. No, ominęliśmy tylko odruch nosidłowy. I tu kolejna anegdotka:
- Drodzy państwo, dzisiaj bedziemy badać następujące odruchy - wymienia je, po czym chwilę się zastanawia i dodaje: - Noo... a odruch nosidłowy sobie zostawimy. To będzie... praca domowa... Dla chłopaków... ;)
Dla wyjaśnienia: odruch nosidłowy to odruch z mięśnia dźwigacza jądra i występuje po podrażnieniu wewnętrznej powierzchni uda.
A jakie obsrwacje po pierwszym miesiącu drugiego roku? Ludzie w trzecim tygodniu zaczęli zasypiać na wykładach. I z każdym kolejnym frekwencja jest niższa. Biochemia jest nawet całkiem ciekawa, gdyby tylko patrzeć na kolorowe slajdy i słuchać profesora jednym uchem... Konturek to porywająca lektura, nie potrafię się mu oprzeć i za każdym naszym spotkaniem lądujemy razem w łóżku. Bakterie są wszędzie, a gronkowiec się jakimś cudem do mnie nie przybłąkał na praktykach. A genetyka... przy układaniu kariotypu odkryliśmy trisomię 21. Jaka była reakcja? "-Przecież to Down normalny!".
Z tą żabą - wooow. U mnie na fizjo sucha teoria + zabawa EKG i stetoskopami. Wykłady to taka strata czasu... [*]
OdpowiedzUsuńZ tymi wykładami to prawda, bo czesto wyprzedzają to, co się robi na ćwiczeniach, ale czasem pokazać się trzeba ;)
UsuńU nas obecność po nazwiskach sprawdzają, więc niestety trzeba, ale ugh. Ból ogromny.
UsuńJak u nas było mówione o odruchu nosidłowym, to każdy chłopak chciał pokazywać :D A zajęć z żywym organizmem zazdroszczę, u nas nic takiego nie ma miejsca. :(
OdpowiedzUsuńHaha, proszę, jakie poświęcenie dla nauki! ;) mi się już odruchy, mięśnie i pobudliwość skończyły, więc teraz też już tylko ćwiczenia na sobie ;)
UsuńJak patrzę na uczącą się na koło z fizjo moją współlokatorkę, to stwierdzam, że mimo wszystko mój 1 rok nie jest taki zły (mam nadzieję, że po pierwszym kole z anaty moje podejście się nie odmieni) :D
OdpowiedzUsuńAh... pierwszy rok... to były wakacje! ;) Trzymam kciuki za Twoje koło!
UsuńTak z ciekawości - jak to możliwe, że sprawdzaliście odruchy na żabie, skoro wszystkie żaby są w Polsce pod ochroną?
OdpowiedzUsuńTo prawda, są pod ochroną. Te do ćwiczeń są chyba specjalnie hodolwane, uczelnia ma taką swoją "zwierzętarnię". Nie dowiedzieliśmy się szczegółów, zapewniali nas jednak, że na pewno nie łamiemy prawa.
Usuń