czwartek, 26 września 2013

ostatni wakacyjny wpis

Będzie super! Jutro stanę się małoletnią studentką, ale nikomu się do tego nie przyznam ;) Autobusy są już ogarnięte, tramwaje nawet też. Miasto się do nas uśmiecha, my do niego również. Zmęczona jestem dzisiejszym dniem, po prawie nieprzespanej nocy i całodniowej integracji ;) I żeby nie napisać za dużo, piszę tak o, a jutro, uzbrojeni w jakdojade.pl, ruszamy na podbój trzech miast już z legitymacjami studenckimi! 

wtorek, 24 września 2013

Misto Marzeń Wita

Miasto Marzeń przywitało mnie wymarzoną pogodą, południowym słońcem godnym września i jeszcze trwającego lata. Wróć, zapomniałam, że wczoraj był pierwszy dzień jesieni. Nikt mi nie przypomniał. A więc słońce było ponad możliwości jesieni. I było tak pięknie, a przed chwilą jak na złość się rozpadało. Chciałam iść na miasto i nie pójdę. Zostanę jeszcze trochę w mieszkanku, wdychając zapach strasznie intensywnie pachnących jabłkiem chusteczek, którymi przed chwilą czyściłam szafki. W tle gra sobie Trójka, co jakiś czas przeleci samolot. Słońce też co jakiś czas się wysuwa zza chmur. Dobra, dosyć takiego poetyzowania. Chyba nie skończę tych studiów, bo wcale nie mam ochoty ich nawet zaczynać...

niedziela, 8 września 2013

rok temu

Fajnie jest. 2 września na ulicach wszystkich miast dzieci i młodzież ubrana w czerń, biel i granat ruszyły rozpocząć kolejny rok szkolny, a ja bez zbędnego uczucia żalu mogłam ruszyć sobie na północ północy, kupując pewnie któryś z ostatnich biletów na pociąg ze zniżką tylko 37%, pozwalając sobie przez tydzień skorzystać z jeszcze-wakacyjnego-ale-już-wrześniowego słońca. Nie, wcale nie dogryzam tym, którzy wakacji już nie mają, ale zauważam wspaniały fakt, który pozwala biednym studentom skosztować nieco wakacyjnego, tańszego, posezonowego odpoczynku (o ile nie gonią trzecie terminy, ale mnie to jeszcze nie dotyczy ;). Ale powiedzieć chciałam o tym, co było rok temu. Jak na apelu, śpiewając hymn szkoły byłam przerażona nadchodzącym rokiem. Mnie się udało. Bez zbytnich wyrzeczeń i z proporcjonalną ilością potrzebnego wolnego czasu.  I Wam wszystkim się uda, jeśli naprawdę czegoś chcecie!
"Marzenia przecież po to są, by życie je spełniło, a człowiek walkę wygrywa swą wolą, pracą i siłą."

A tymczasem wracam do rzeczywistości z nową motywacją. Trzeba sprawdzić, których z must-have podręczników jeszcze nie mam, obejrzeć mieszkanie i zacząć powoli, w myślach, się pakować. O ile wcześniej nie byłam jeszcze gotowa nowego, to teraz jestem już tego ciekawa. I nie, żebym czekała z utęsknieniem na październik - czekam, ale może bez utęsknienia..?